RELACJA ZE STRONY PNIÓWKA:
W przyszłym roku piłkarze Pniówka Pawłowice będą bronić tytułu wywalczonego w marcu! Zagrają oni w finale rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy. To wszystko za sprawą pokonania w półfinale drużyny rezerw GKS-u Tychy. W regulaminowym czasie gry kibice nie zobaczyli żadnej bramki. Oznaczało to konieczność rozegrania serii rzutów karnych, w których pawłowiczanie triumfowali 4:2.
Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy III-ligowca. Po nieco ponad pięciu minutach bliski zdobycia bramki był Piotr Trąd. Jego uderzenie z woleja na rzut rożny sparował bramkarz gospodarzy. Chwilę później swoją okazję miał Bartosz Waśkiewicz, który posłał futbolówkę ponad poprzeczką. Później do głosu zaczęli dochodzić tyszanie. W 23. minucie akcja lewą stroną boiska zakończyła się centrą w nasze pole karne. Piłka spadła idealnie na nos ustawionemu na czwartym metrze Michałowi Staniusze. Chyba tylko on wie jakim cudem piłka ominęła słupek. Potem po kontrataku refleks Jakuba Świerczka sprawdził Michał Paluch. Po 35. minutach gry piłkę w środkowej części boiska odebrał Sebastian Siwek rozpoczynając atak. Gdy znalazł się w pobliżu bramki odegrał piłkę do Piotra Trąda, a ten uderzył w kierunku dalszego słupka. Futbolówka wylądowała jednak w rękach Marka Igaza. Tuż przed końcem pierwszej części gry swoich sił spróbował Wojciech Łaski. Efekt nie różnił się od uderzenia Trąda.
W drugiej połowie celnie uderzył Tomasz Musioł. Celnie, lecz nie dość precyzyjnie, aby piłka wpadła do siatki. Później na boisku zbyt wiele się nie działo. Częsta gra w środku pola, brak dokładności pod bramkami, częste wznowienia bramkarzy. Pniówek przeważał, ale nie potrafił tego udokumentować. W końcówce po wrzutce Musioła z wolnego do strzału doszedł aktywny w całym meczu Dawid Hanzel. Strzał głową ominął bramkę. Gdy dobiegła końca trzecia z doliczonych minut sędzia zakończył spotkanie.
Trenerzy wytypowali zawodników do wykonywania jedenastek. Kapitanowie rozlosowali kolejność oraz wybrali jedną z bramek. Pierwsi strzelali Tyszanie, a dokładnie Jan Biegański, który zdobył bramkę. Tym samym odpowiedział Sebastian Siwek. W drugiej kolejce nie pomylił się ani Damian Nieśmiałowski, ani Dawid Hanzel. W trzeciej kolejce z 11. metrów przestrzelił Mariusz Bojarski, a na prowadzenie Pniówek wyprowadził Tomasz Musioł. Rezerwiści nie mieli już miejsca na błędy. Do kolejnego rzutu karnego podszedł Michał Paluch. Jakub Świerczek wyczuł jego intencję i zapobiegł utracie bramki. Damianowi Zajączkowskiemu pozostało już tylko postawienie kropki nad i. Uczynił to w najlepszy możliwy sposób mocnym strzałem w lewy górny róg.
W pierwszej połowie spotkania przy walce o górną piłkę z Jakubem Świerczkiem zderzył się zawodnik gospodarzy – Nikolas Wróblewski. Tyszanin długo nie podnosił się z murawy. Po udzieleniu pomocy medycznej został przetransportowany karetką do szpitala. Nikolasowi życzymy zdrowia i jak najszybszego powrotu na boisko.
W finale tak jak w ubiegłych rozgrywkach zmierzą się Polonia Łaziska Górne i Pniówek Pawłowice. Nie mielibyśmy nic przeciwko aby powtórzył się wynik tamtego spotkania, a więc triumf GKS-u 3:1. Finał zostanie rozegrany już wiosną.
GKS II Tychy – GKS Pniówek 74 Pawłowice 0:0 (2:4 k.)
Rzuty karne
Biegański 1:0
Siwek 1:1
Nieśmiałowski 2:1
Hanzel 2:2
Bojarski 2:2
Musioł 2:3
Paluch 2:3
Zajączkowski 2:4
GKS: Świerczek – Zajączkowski, Zalewski, Płowucha, Obara (46′ Paleczny) – Trąd (65′ Morcinek), Waśkiewicz (46′ Musioł), Ciuberek (C), Siwek, Łaski (46′ Glenc) – Hanzel
Żółta kartka: Ciuberek
Sędziował: Paweł Dziopak (Tyski ZPN)